Myślę, że polski rząd zbyt mocno opiera swoje stanowisko w sprawie relacji z Rosją, na bieżącej postawie USA, aby ocieplenie stosunków pomiędzy tymi mocarstwami, nie odbiło się na decyzjach Warszawy. Jednak ponieważ Warszawa poszła w stronę konfliktu na froncie wschodnim, stanowczo zbyt ambitnie, odwrócenie tych trendów, może okazać się dla PiS zbyt trudne, bez nadszarpnięcia swojej reputacji i poparcia w kraju. To może być kamyczek przeważający szalę na stronę ponownego rozdania kart w urnach wyborczych.
Panie Tomaszu, Jakkolwiek biegle posługuje się Pan polszczyzną, pana spojrzenie na politykę, z polskimi politykami w roli piesków, wydaje się bardzo jednostronne. Może z perspektywy Kaliningradu wszystko wygląda trochę inaczej (niekoniecznie poprawniej)? Pisze Pan o Tusku jako rusofobie, w dodatku nie z przekonania, lecz na zlecenie jakichś wrażych zachodnich sił (niemalże za ich srebrniki). Pamiętam czasy gdy Tusk uważał, że odrobina polskiej dobrej woli wystarczy by ocieplić stosunki z Rosją. Ten zapał przechodził mu stopniowo. Najpierw gdy Tusk próbował zdobyć polityczne punkty na wizycie Putina w Gdańsku i udzieleniu mu paru lekcji historii. Putin - wyobrażam sobie, że ku sporemu rozczarowaniu Tuska - nie przyjął korepetycji z historii, udzielił natomiast szybkiego kursu rosyjskiej dyplomacji polecając by praktycznie w czasie jego przemówienia w Gdańsku opublikowano w Rosji dokument dowodzący rzekomo, że Polska była sojusznikiem Hitlera w przygotowaniach do wojny, a w każdym razie że Józef Beck (ten od "Polska od morza odepchnąć się nie da") był agentem niemieckim. Drugi moment refleksji nad polsko-rosyjskimi stosunkami naszedł Tuska zapewne po smoleńskiej katastrofie, gdy i Tusk, i jego mnistrowie, zwłaszcza Kopacz, mówili chętnie to co sobie wyobrażali, choć niekoniecznie widzieli, że współpraca polskich i rosyjskich śledczych układa się wspaniale, bezprecedensowo wręcz. W kolejnych miesiącach okazywało się, że ta cudowna współpraca była kwestią nadziei nie faktów. Krótko mówiąc, trudno twierdzić, że Tusk jest urodzonym rusofobem. Jego podejście do Rosji ewoluowało, a w tym procesie swoją rolę odgrywały zapewne osobiste ambicje Tuska, chwilami boleśnie ranione, ale także sygnały docierające z przeciwnej strony, niekoniecznie bardzo serdeczne. Krótko mówiąc, myślę, że ani obecne kluczowe postaci polskiej polityki, ani poprzednie nie są w tej chwili dobrze nastawione do Rosji i nie jest to koniecznie wynik zdalnego sterowania nimi przez USA, czy jakiekolwiek wraże, a utajone siły. Zresztą Putin, który swoją młodość spędzał we wschodnich Niemczech zapewne już wtedy nie darzył wielką sympatią Polski (co było wspólne wielu Enerdowcom i wielu Rosjanom) i tak mu pewnie do dziś zostało. Fakt, że w odpowiedzi na rozmieszczenie w Polsce broni przeciwrakietowej (zwalczającej rakiety) Rosjanie zapowiadają, że Polskie miasta stają się potencjalnymi celami ich rakiet nie zachęca nikogo nad Wisłą (poza nielicznymi jednostkami o wyjątkowo perwersyjnych skłonnościach) do wielkiej serdeczności wobec Rosjan. Niezależnie od tego, że osoby na politycznych świecznikach mogą bardzo skutecznie pogarszać międzynarodowe relacje (mam ty na myśli nie wyłącznie polskich polityków), żyjemy w czasach Internetu przekraczającego granice i myślę, że można w tym pokładać odrobinkę nadziei na przyszłość. Na jakimś rosyjskim forum wszyscy dyskutanci pisali o Polakach "pszeki, debile itp. Kiedy napisałem swoją opinię, zaznaczając że właśnie jestem "pszekiem", zwrócono się do mnie słówkiem "uważajemyj". To jednak spora różnica, prawda? Wydaje mi się, że łatwo ludziom przychodzi miotać pogardliwe wyzwiska i odczuwać nienawiść wobec abstrakcyjnych obcych. Gdy rozmawiamy z konkretnym człowiekiem włączają się w nas (i w nich) hamulce związane z elementarnym wychowaniem. Dlatego wskazane byłoby, by zwłaszcza młodzi ludzie z obu stron granicy (i w ogóle z różnych krajów) jak najczęściej prowadzili ze sobą partnerskie, ludzkie rozmowy, a jeśli dożyjemy czasów gdy ci młodzi zaczną przejmować cugle władzy, wtedy może okaże się, że po obu stronach granicy mniej jest złej woli, a więcej otwartości i serdeczności. Czego też wszystki na nowe lata życzę.
polska-kaliningrad
Polak, bloger, dziennikarz polonijny. szef Stowarzyszenia Polskie Centrum Kultury w Kaliningradzie